![](https://toee.pl/wp-content/uploads/2020/11/IMG_1321-768x1024.jpg)
Szczupak pospolity (Esox lucius) jest jednym z sześciu gatunków należących do rzędu Esox z rodziny szczupakowatych. Samce osiągają długośc do 1 m, a samice dorastają nawet do 1,5 m i ważą do 35 kg. Szczupak ma charakterystyczne silnie wydłużone ciało w kształcie torpedy, z wydłużoną głową i dużym, spłaszczonym grzbietobrzusznie pyskiem, przypominającym trochę dziób kaczki.
Szczupak jest drapieżnikiem atakującym z zasadzki. Odpowiednie ubarwienie ciała daje mu możliwość ukrycia i atakowania swoich ofiar z niewielkich odległości. Mocno cofnięte w kierunku ogona płetwy grzbietowa i odbytowa dają mu możliwość błyskawicznego startu i osiągnięcia imponującej prędkości, ale na niewielkim dystansie. Jego paszcza może liczyć nawet 900 zębów, co czyni go najlepiej uzębioną polską rybą i jedyną, która może przegryźć żyłkę wędkarzowi. W trakcie walki z ofiarą, jego przednie zęby mogą ulec wyłamaniu, lecz odrastają mu szybko nowe, podobnie, jak u żarłaczy. Do jego ofiar należą inne ryby, żaby, ptaki wodne oraz szczury wodne. Niekiedy jego łapczywość może doprowadzić go do zguby, gdyż potrafi zaatakować ofiarę swojej wielkości, co może skutkować zaklinowaniem ofiary w przełyku. Wynika to z obecności dużej ilości zębów na podniebieniu, które skierowane są do przełyku, co uniemożliwia wyplucie ofiary. Szczupaki wówczas albo duszą się albo trawią, jednocześnie przełykając ofiarę.
![](https://toee.pl/wp-content/uploads/2020/11/IMG_1327-768x1024.jpg)
Szczupak pospolity, jak sama nazwa wskazuje jest rybą powszechnie spotykaną w polskich wodach. Niestety jego populacja zmniejsza się, a to za sprawwą specyficznego rozrodu. Otóż z początkiem wiosny ryby te na tarło, wpływają do płytkich cieków, kanałów i rowów, składają ikrę na roślinach wodnych rosnących na niewielkich głębokościach, w pobliżu brzegu, co skutkuje narażeniem ikry i narybku na środki ochrony roślin i nawozy stosowane na polach, zaś nieostrożni kochankowie stają się łatwym łupem kłusowników i zwierząt.
Tekst i zdjęcia Wojciech Buczek