FLEKSITARIANIZM – NOWA MODA CZY SZANSA DLA NASZEJ PLANETY?

Fleksitarianizm to inaczej elastyczny wegetarianizm, dieta roślinna polegająca na okazjonalnym jedzeniu mięsa. Ten typ żywienia staje się coraz bardziej popularny. 

Z analizy firmy badawczej Mintel wynika, że 42% Polaków chce ograniczyć mięso. To więcej niż w Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Jednocześnie według FAO (Food and Agriculture Organization) w ciągu ostatnich 50 lat spożycie mięsa na świecie wzrosło aż 5-krotnie. 

Powodów ograniczania jedzenia mięsa jest naprawdę wiele. Jedni robią to ze względu na samopoczucie, inni ze względu na idee, jeszcze inni ze względu na środowisko. 

No właśnie, jakie koszty dla środowiska ma spożywanie mięsa? 

Aż 86% wszystkich zwierząt na naszej planecie, to zwierzęta hodowlane. Do produkcji mięsa używamy aż 80% ogółu użytków rolnych. Badanie International Institute for Applied Systems Analysis przytoczone w „Rzeczpospolitej” stwierdza, że nasza dieta ma bardzo duży wpływ na produkcję gazów cieplarnianych. Uzyskanie 1 kg wołowiny wymaga średnio ponad 14 tys. litrów wody i ponad 6 kg paszy – co jest równe takiej emisji CO2, jaką wydziela samochód podczas trzygodzinnej jazdy. Kolejnym aspektem jest produkcja soi i to nie dlatego, że człowiek jej tyle spożywa, ale dlatego, że nią żywione są zwierzęta hodowlane. Lasy Amazońskie wypalane są właśnie m.in. pod uprawę soi. 

Czy w takim razie przyszłością jest mięso wyhodowane w laboratorium, czy może jednak zastąpienie produktów mięsnych roślinnymi? 

Na półkach w polskich sklepach coraz cześciej pojawiają się produkty w 100% roślinne, w popularnych fast foodach można zamówić vege burgery, roślinne nuggetsy czy to tortille z serem halloumi. Coraz więcej restauracji ma swoim menu dania wegetariańskie lub roślinne zamienniki mięsa, w kawiarniach można bez problemu zamówić kawę z roślinnym napojem zamiast z mlekiem. 

Być może właśnie fleksitarianizm jest nadzieją na odciążenie naszej planety. 

Źródło: www.paulinagorska.com, www.rp.pl

Tekst i zdjęcie: Ewelina Marczewska